Oh Ziuta

7 czerwca swoją premierę miał nagrany na nowo wielki przebój Shakin’ Dudi „Oh Ziuta”. Utwór zapowiadał jubileuszową Epkę „Złota Płyta – Przeboje”, która ukazała się 5 października podczas festiwalu Rawa Blues.
„Oh Ziuta” to kolejny po „Terminatorze”, „Zastanów się co robisz” i „Ou,szalalala” singiel zapowiadający wydawnictwo, które powstało z okazji 40 – lecia powstania zespołu. Nagrania, w których uczestniczyli: Irek Dudek (wokal, harmonijka ustna), Darek Dusza (gitara), Tomasz Pala (fortepian), Łukasz Sosna (saksofon), Bartek Stuchlik (kontrabas) oraz Damian Drzymała (perkusja) zarejestrowano w styczniu tego roku w studiu Radia Katowice.
„Ziuta to nietypowy utwór rock’n’rollowy, który w prześmiewczy sposób opisuje rzeczywistość widzianą z męskiego punktu widzenia. Darek świetnie to opisał. Po premierze utworu sporo kobiet się na mnie obraziło. Pewna Pani sekretarka z telewizji po premierze piosenki przestała się do mnie odzywać. Nie wiedziałem czemu? Dopiero po jakimś czasie dowiedziałem się dlaczego. Miała na imię Ziuta. Taki był styl Shakin’ Dudi, by do tej szarej rzeczywistości, która nas wtedy otaczała, podchodzić z humorem i dużym przymrużeniem oka. Zaśpiew nie jest w tym numerze typowo rock’n’rollowy. Zaśpiewałem go prosto, co podczas nagrań piosenki zasugerował mi realizator Wojciech Przybylski. Podobnie jak w przypadku „Ou,szalalala” chyba nikt z nas się nie spodziewał, że Ziuta stanie takim moim znakiem rozpoznawczym.” – mówi Irek Dudek.
„Shakin` Dudi miało próby w klubie studenckim „Akant” w Katowicach. Repertuar powstawał błyskawicznie. Przywoziłem teksty, a Irek na miejscu przy pianinie układał do nich melodię i harmonię. Potem robił aranż i po chwili graliśmy cały numer. Kolejnego ranka wstałem, by wybrać się pociągiem z rodzinnych Gliwic na próbę. I wtedy zorientowałem się, że miałem poprzedniego wieczoru napisać nowy tekst. Ale niestety dałem ciała i zapomniałem. Nie lubię takich sytuacji, raczej jestem dobrze zorganizowany. Czasu było mało, dlatego słowa powstały w łazience, w trakcie porannych ablucji. Lubiłem wtedy teksty z puentą i tak chciałem tę Ziutę zakończyć. Ale nie zdążyłem… Na próbę przywiozłem cztery zwrotki. Tekst i tak był długi, dlatego Irek stwierdził, że wystarczy i ta piąta, którą chciałem dopisać, jest zbędna. Nikt z nas nie spodziewał się, że naskrobana w pięć minut i właściwie nie skończona piosenka przyklei się do nas na zawsze. – mówi Darek Dusza.








